piątek, 26 grudnia 2014

Moczka świąteczna


Świąteczna tradycyjna potrawa śląska, bardzo bogata w składniki.

Potrzebujemy:

śliwki suszone
orzechy włoskie
migdały parzone
figi suszone
wiórki kokosu
rodzynki
piernik
masło
cytryna

Śliwki gotujemy w wodzie z cukrem i szczyptą soli, aż śliwki zmiękną.
Dodajemy wszystkie bakalie pokrojone w cząstki.
Do tego dodajemy starty piernik aż masa zgęstnieje.
Dodajemy solidną łyżkę masła.
Na koniec dosypujemy wiórki kokosowe i dodajemy sok z połówki cytryny.
Potrawa może "niewyględna", ale bardzo smaczna.





poniedziałek, 22 grudnia 2014

Ryba po grecku




Ryba po grecku zupełnie w Grecji jest nieznana.
Za to w Polsce bardzo lubiana za tę jej "greckość".

1/2 kg filetu z dorsza
2 marchewki
1 pietruszka
1 mały seler
liść laurowy
oliwa
mąka
sól, pieprz
2 ząbki czosnku
1 cebula
1 czerwona papryka
przecier pomidorowy

Warzywa należy zetrzeć na najgrubszych oczkach.
Cebulę posiekać w kostkę lub w piórka.
Na rozgrzanej oliwie warzywa podsmażyć kilka minut aż zmiękną.
Dodać mały przecier pomidorowy.
Doprawić solą i pieprzem, dodać liść laurowy.


Filety osolić, obtoczyć w mące i przesmażyć na złoto na oliwie.
W naczyniu ułożyć warstwę warzyw, a na nich filety.
Przykryć kolejną warstwą warzyw.
Odrobina cytryny nie zaszkodzi.
Dobre i na ciepło i na zimno.





wtorek, 16 grudnia 2014

Pasta z wątróbki




Przejeżdżając przez Kujawy zatrzymaliśmy się w restauracji nastawionej na gęsinę,
 gdzie jako przystawkę podano nam taką prostą pastę z wątróbek drobiowych
 z jajkiem na twardo i przesmażoną cebulką.
Do tego tylko sól i pieprz i dobre pieczywo.
Wątróbki przesmażone na oliwie!
Nic dodać nic ująć.



poniedziałek, 1 grudnia 2014

Galert czyli nóżki w galarecie


Galert to śląska nazwa nóżek.
Potrawę przygotowuje się długo, jest bardzo kaloryczna, 
zatem doskonała na zimowe wieczory.

Składniki:
2 nóżki wieprzowe
1 średnia golonka
40 dkg chudej karkówki
1 łyżka żelatyny
ziele angielskie
liść laurowy
sól, pieprz, ocet
zioła prowansalskie (opcjonalnie)

Wyczyszczone nóżki i pozostałe mięsa wkładamy do garnka,
zalewamy wodą tak by ledwo przykryła mięso.
Dodajemy kilka kulek ziela angielskiego, 3 listki laurowe,
szczyptę ziół prowansalskich i łyżeczkę soli.
Gotować długo, aż mięso będzie miękkie i samo zacznie odchodzić od kości.
Wyjąć mięsa i odłożyć do przestudzenia, a wywar przecedzić przez sito.
Tu zaczyna się zabawa. Oddzielamy dokładnie chude mięso od skóry i kości.
Wszystko siekamy na drobną kostkę.
Łączymy z powrotem z wywarem.
Dodajemy jeszcze raz listki laurowe i kilka kulek ziela,
pieprz, sporo maggi i solimy jeśli trzeba.
Jeszcze solidna łyżka octu spirytusowego.
Rozpuszczamy łyżkę żelatyny w ciepłej wodzie i dodajemy do wywaru.
Teraz wszystko rozdzielamy do odpowiednich naczyń i drżymy czy się zetnie w lodówce.
Po kilku godzina chłodzenia galert jest gotowy do spożycia.
Część zamykam w słoikach na kolejny raz.
Przed podaniem trzeba rozgrzać zawartość w garnku z gorącą wodą.
Gdy się rozpuści przelać na półmisek i ponownie schłodzić.
To dodatkowa szansa na doprawienie - jeśli czegoś było za mało.
Powodzenia!