Nie wiem dlaczego pamiętam smak tych rolmopsów, które robiła moja babcia. Miałem wtedy zaledwie kilka lat. Ale było w nich coś tak specyficznego, że udało mi się chyba odtworzyć ich smak i wygląd.
Składniki:
filety śledziowe
cebula
ogórek kiszony
pieprz grubo mielony
gorczyca
Zalewa:
ocet spirytusowy
sól, cukier
ziele angielskie
liść laurowy
Cebulę i ogórek siekamy niezbyt drobno i układamy po dwóch stronach deski. W środek wkładamy filet ze śledzia i nakładamy maksymalnie dużo cebuli i ogórka. Posypujemy ziarenkami gorczycy i solidnie pieprzymy.
Ściśle zwijamy rolmopsa i przekłuwamy wykałaczką dla stabilizacji.
Po kolei zamykamy w ten sposób wszystkie filety. Układamy je w naczyniu, w którym postoją jakiś czas.
W międzyczasie zagotowujemy zalewę w proporcji 1 szklanka octu na dwie szklanki wody. Dodajemy odrobinę soli, cukru, ziele angielskie i liść laurowy. Po zagotowaniu zalewę trzeba przestudzić - KONIECZNIE. Inaczej śledź będzie miękki i okropny.
Po wystudzeniu zalewamy rolmopsy płynem i wstawiamy do lodówki na co najmniej 24 godziny. Mają być ostre i konkretne w smaku, jak u Babci Julki. Smacznego....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz